wtorek, 25 września 2007

Kosmetyki dla dzieci

Rynek kosmetyków dla niemowląt i dzieci utrzymuje tendencję wzrostową. To cieszy, zwłaszcza w kontekście ciągle małej liczby urodzeń. Wg danych MEMRB wartość rynku w okresie od marca 2006 do lutego 2007 wyniosła 177 mln zł, co oznacza 3-procentowy wzrost w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku. Natomiast wielkość rynku wyniosła 5,8 mln l/kg i jest to wzrost o 2,2 proc. w stosunku do poprzedniego okresu.

ImageDominującą rolę na rynku odgrywa kilku producentów – w czołówce znajdują się od lat te same marki Nivea baby i Bambino (Nivea Polska) oraz Johnson’s baby (Johnson&Johnson). Za nimi kilka innych o dobrze znanych mamom nazwach, jak Bobini, Kajtek czy Bobas. Inaczej, niż w przypadku artykułów higienicznych (pieluszek, chusteczek nawilżanych), marki własne sieci handlowych nie zajmują tu znaczącej pozycji. Ich udział w rynku jest śladowy. W pielęgnacji swoich pociech mamy nie uznają kompromisów – kosmetyki, których używają muszą się cieszyć dobrą opinią, mieć rozpoznawaną markę, a przede wszystkim nie podrażniać delikatnej skóry dziecka. To ostatnie kryterium – tolerancja kosmetyku przez skórę dziecka – jest najistotniejsze. Każdy producent zabiega jednak o to, by to po jego kosmetyki młoda mama sięgnęła w pierwszej kolejności. Jeśli się sprawdzą – zazwyczaj zostanie im wierna. Świadczą o tym np. badania Johnson&Johnson. Firma od 1998 r. prowadzi w polskich szpitalach profesjonalny program Hospital Usage. Objęła nim 330 placówek i 80 proc. urodzeń. Szpitale otrzymują bezpłatnie kosmetyki Johnson’s baby do codziennej pielęgnacji noworodków. Mamy, mogą już w szpitalu wypróbować oliwkę, krem przeciw odparzeniom, chusteczki oczyszczające. Przy wypisie ze szpitala otrzymują też paczki z próbkami produktów i informacje o marce. Taka inwestycja się opłaca. W badaniu satysfakcji z programu, które przeprowadzane jest co miesiąc, 82 proc. mam deklaruje chęć zakupu kosmetyków J&J po wyjściu ze szpitala, a 75 proc. przyznaje, że zrobi to pod wpływem programu.
Prym w sprzedaży kosmetyków dla niemowląt i dzieci wiodą hipermarkety. Nie ma w tym nic dziwnego – mają najwięcej miejsca na zorganizowanie ekspozycji. Dzięki skali swoich zamówień uzyskują od producentów korzystne ceny, które mogą przełożyć na klientów. Ale warte podkreślenia jest, że tuż za nimi, wg rankingu MEMRB, znajdują się sklepy kosmetyczne i udział tego kanału sprzedaży rośnie. Dlaczego? – Dostępne w nich produkty są postrzegane jako wyższej jakości, wyselekcjonowane i godne polecenia. Te miejsca sprzedaży są cenione za szeroki wybór asortymentu, fachową obsługę i, co szczególnie istotne, mamy darzą ten kanał zakupowy większym zaufaniem niż pozostałe – argumentuje Renata Olszewska, brand manager marki Bobini.
W drogeriach klientki-mamy kupują kosmetyki dla siebie i dla dzieci. Przede wszystkim szukają kosmetyków pielęgnacyjnych, kremów, balsamów, a latem preparatów chroniących przed słońcem.
– Zestawy z gratisami oraz darmowe próbki produktów to skuteczny sposób na podwyższenie sprzedaży – dodaje Renata Olszewska. (kb)

Image

Image

Image

Wiadomości Kosmetyczne, Lipiec-Sierpień 2007 Nr 7(15)

Brak komentarzy: